sobota, 31 sierpnia 2013

Prolog


~~Rok wcześniej~~

   Wciąż to samo. Mogłem się tego spodziewać. Ludzie tak naprawdę zawsze byli i będą fałszywi. Przybierają tylko te swoje maski, aby ukryć przed innymi całe zło, które skrywa się w ich wnętrzu, leży gdzieś na dnie ich duszy. Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej. Lecz każdy, od narodzin aż do śmierci, pozostaje wyłącznie nędzną imitacją swojej wyimaginowanej osobowości. Tak, większość nie jest na tyle inteligentna, by odegrać swoją rolę jak należy. Stojąc z tobą twarzą w twarz będą ci prawić wyszukane komplementy, próbując omamić twoją słabą wolę. Jednak gdy tylko się obrócisz, wbiją ci nóż w plecy, kiedy tylko najmniej się tego będziesz spodziewał. Taki jest ludzki gatunek… tacy jesteśmy my.


   - Oj, Junzo-chan. Słyszałaś co ostatnio ludzie gadają?  
   - Nie, a co takiego Ijiri-chan?
   - Byłam na targu, z samego rana poszłam. A wiesz jak mnie ostatnio w krzyżu łamie? O, tutaj. Zobacz. W nocy spać nie mogę! Muszę się wybrać do medyka, jakiś ziółka mi da, okłady…
   - Dobrze, dobrze. Ale coś posłyszałaś?
   - A no tak. Na targu byłam. Stary Eiji-san, wiesz, ten co sprzedaje pasze dla osłów?
   - Tak, stary pryk Eiji, a co u niego?
   - Haha! Mówił, że dobrze i że się jeszcze na tamten świat nie wybiera!
   - Hahaha!
   - No ale miałam ci opowiedzieć. Kupowałam u niego jedzonka trochę, dla Ui-chana mojego. I gadałam z dwoma kumami, wiesz, tymi co koło szpitala mieszkają.  
   - I co? Powiedzieli ci coś?
   - Tak, powiadali, że teraz kiedy Kazekage-sama nasz kochany, nie ma już w sobie tego szatana złego, co to nas chronił, to już niedługo wojna będzie!
   - Wojna? Tak ci gadali?
   - A żebyś wiedziała Junzo-chan! Toć że teraz nawet nasz Kazekage-sama kochany nas nie obroni, bo już mu żaden bóg szatan nie sprzyjają!  
   - Ale Kazekage-sama na pewno nie pozwoli naszej wioski oddać jakimś bandytom!
   - Teraz to już nic nie wiadomo Junzo-chan, nic nie wiadomo! A wiesz, że ludzie gadają jeszcze…


   Młoda kunoichi z Sunagakure wyszła zdenerwowana z gabinetu Hokage. Jak zwykle spotkanie z Piątą doprowadzało ją na granice wytrzymałości. Pomimo całego szacunku, jakim darzyła ją ze względu na wiek, doświadczenie i pełnioną funkcję, nie potrafiła pozbyć się uczucia, że Tsunade-sama upatrzyła sobie ją jako osobę, którą za wszelką cenę chciała wyprowadzić z równowagi. Była tylko posłańcem Wioski Pisaku, dlaczego więc ta kobieta próbowała wmówić jej, że przydałby jej się trening z tutejszymi shinobi? Co ona mogła wiedzieć o jej umiejętnościach?! Przecież nie znała jej na tyle, w dodatku nigdy nie widziała jej w prawdziwej walce... Nawet jeśli ich wioski zawarły sojusz, to nie było normalne. Nie mogła jej tego nakazać! Ta kobieta również nie była chyba całkowicie zdrowa. No i ten zapach! Czuć było od niej alkohol na kilometr! Przecież Kage tak nie wypada! 
   Temari z każdą sekundą miała jej więcej do zarzucenia.
   Wychodząc z budynku, miała nadzieję, że nikt nie będzie na nią czekał. Może polecenia tej dziwaczki nie rozchodzą się tu równie szybko jak woń wczorajszego sake w jej gabinecie?
   Myliła się.
   - Hej! - zaczepił ją znajomy chunin. Miał dokładnie taką samą, znudzoną minę, jak kiedy widziała go ostatnim razem.
   - Hej - odpowiedziała, niby od niechcenia. tak naprawdę z niecierpliwością czekała, by usłyszeć, że to właśnie z nim ma trenować. Cała złość nagle gdzieś wyparowała.
   - Tsunade chciała, żebyśmy razem potrenowali. Nie wiem po co, ale... 
   - W porządku - wyrwało jej się. Jej głos miał w sobie zdecydowanie za dużo wyczuwalnego entuzjazmu. A miała być chłodna i udawać trudno dostępną. "Cholera, znowu nie wyszło" zaklęła w myślach.
   - No to za mną! - uśmiechnął się i machnął ręką, by szła za nim. - Pola treningowe mamy...


     Zmieniłem się. Zmieniłem się już wcześniej, jeszcze zanim Chiyo-sama i Naruto uratowali mnie. Choć to był kluczowy moment w moim życiu, rysa na sercu powstała jeszcze przed atakiem Akatsuki. Nie przeczę jednak, że to dzięki Naruto przeobraziła się w wąski otwór, który rósł od tamtego momentu. Ale na długo przedtem zacząłem się martwić o naszą wioskę. Gdy zostałem Kazekage, zrozumiałem, że jestem potrzebny tym ludziom, mieszkańcom, że oni liczą na mnie. Tak, to również dzięki memu przyjacielowi. On pokazał mi, że nie jestem całkiem sam i nawet jeśli ludzie się mnie boją, są tacy, dla których nie ma znaczenia, że jestem inny. Od tamtego momentu zyskałem w nim bratnią duszę, a równocześnie odzyskałem także… rodzinę. Wcześniej tego nie dostrzegałem, a przecież Temari i Kankuro cały czas troszczyli się o mnie. Tylko i wyłącznie przez swoją głupotę i egoizm odizolowałem się od innych. Stałem się bezwzględnym samotnikiem, wyżywającym się na słabszych, pragnącym cudzego lęku i cierpienia. Widok osób zwijających się z bólu, krew, obraz rozrywanych ciał był niczym miód na moje zranione serce. Sprawiał mi przyjemność. Wprowadzał w stan ekstazy. Rozkoszowałem się nim, co teraz przyznaję ze wstydem.
   Dziś jest inaczej. Choć nie wyzbyłem się do końca wszystkich słabości, teraz potrafię być bardziej… ludzki. Powoli nauczyłem się, czym są uczucia - te dobre, które stanowią solidne fundamenty, a nie służą wyłącznie zniszczeniu. Są jednak sytuacje, w których ta okrutna osoba powraca, a ja boję się, że pewnego dnia zdominuje mnie zupełnie.
     Długo nad tym myślałem. Dopuszczałem do wiadomości każde za i przeciw. Wreszcie doszedłem do wniosku, że aby zapanować nad nią, potrzebna mi moc. Siła. Nie ma już we mnie Shukaku, z czego z jednej strony jestem ogromnie szczęśliwy, ale wiem też, Akatsuki zabrali mi większą część… prawdziwej potęgi. Próbuję ćwiczyć, trenować, lecz nie potrafię wrócić do tamtego stanu. Czuję się słaby. Bezbronny. Za wszelką cenę, muszę to zmienić. Dla samego siebie. I dla dobra innych.
   Tak, dla nich przede wszystkim.


Od Autorki: Założyłam tego bloga w nagłym napływie weny. Bo choć od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad stworzeniem nowego opowiadania, nie przypuszczałam, że będzie on o takiej tematyce. Jednak nie mogłam porzucić tego pomysłu i teraz już tak zostanie. Prolog wyszedł odrobinę inny niż pierwotnie planowałam, ale nawet jestem z niego zadowolona. Przy rozmowie między staruszkami inspirowałam się moimi wiekowymi sąsiadkami, stąd ta dziwna mowa. Ale mam nadzieję, że spodobało wam się chociaż trochę :) 

8 komentarzy:

  1. hej :)
    prolog jest znakomity, a rozmowa między staruszkami ..śmiałam się przy niej jak opętana. xD
    jak ja uwielbiam, gdy starsze panie odbiegają od tematów ^^
    dobrze, że moja babcia tak nie ma ;p
    Temari to ma strategie xD chce grać niedostępną, no niestety.. nie tym razem ;p
    Gaara chce stać się silniejszym i to by chronić innych! postawa godna pochwały, podoba mi się :)
    czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń i życzę weny :)
    ps: tekst na początku, to stuprocentowa prawda! ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Siemka!ę
    Zapowiada się świetnie. Mam nadzieję, że nie będę długo czekać na rozdział pierwszy. Ciekawe masz pomysły, czekam na kolejne. Ogólnie blog wizualnie wygląda super. :)

    Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga
    http://naruhinaacademy.blogspot.com/2013/08/rozdzia-ii-spotkania.html?showComment=1378063110859#c761886215937898424

    OdpowiedzUsuń
  3. Gaara, ty nasz bohaterze! Tem a ty ciąglę przy Shika co? Ja czekam na moją Mats!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sweet'ne! ^.^
    Czekam na dalszą część i akurat wydane w moje urodzinki =^.^=
    Pozdrawiam i czekam na next'a
    ~Ekipa WL~

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny prolog!
    No no, mam nadzieję, że będzie dużo SikaTema i GaaMats ^^
    To są chyba moje dwie ulubione pary!
    Jak zwykle S&T są wysłani gdzieś razem...
    Z wielką chęcią będę czytała tego bloga.
    Buziaki i dużo chakry! (weny!)
    Aki

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie szczęście! *,* Znaleźć na spisie nowy blog ShikaTema! <3
    Musisz wiedzieć, że jestem ich niemożliwie oddaną fanką, na punkcie Shikamaru mam fioła jak ja pierdzielę, a w narracji Temari czuję się jak ryba w wodzie :D Więc nic dziwnego, że szczerzę się teraz jak jakaś wariatka, bo naprawdę ciężko w tej chwili o dobry blog o tej parze. Mogłabym nawet powiedzieć, że Twój jest pierwszym od dłuższego czasu, który naprawdę mnie do siebie zachęcił :)
    Masz naprawdę dobry styl, lekki i poprawny, a przy tym narracja 1os wychodzi Ci bardzo fajnie. Oczywiście wiem, co sobie teraz myślisz: "Zapędzasz się na ShikaTema, a tu Gaara bardziej główny jest!". Ale ja o tym wcale nie zapomniałam! Cieszę się, że będę mogła czytać i o nim, bo bardzo lubię i jego postać, a o Kazekage tym bardziej jest mało blogów. Pamiętam jak jakieś 4 lata temu czytałam bloga m.in o GaaMats, a sceny z nimi wyciskały mi z oczu łzy i mam nadzieję, że Ty również mnie zachwycisz, na co się zapowiada :)

    Generalnie prolog przyjemny i zachęcający. Babeczki mnie rozwaliły, ich rozmowa była śmieszna i niesamowicie naturalna, co się chwali. Temari ma trenować z Shikamaru - czy mogłabym prosić o coś więcej? Ach tak, o więcej ich ^^ Jak wspomniałam wyżej, podobała mi się również narracja Gaary. Lekko mroczny wydźwięk, a przy tym nie zabrakło tej jego troski o mieszkańców wioski i wdzięczności dla Naruto. Sumując - kupiłaś mnie i na pewno tu wrócę :)

    Jest możliwość informowania o notkach na gg? Gdyby tak, to bardzo bym Cię o to prosiła. GG: 1048346

    Pozdrawiam i WENY! :)
    [troublesome--love.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Kotomi, kochana, jak ja dawno z Tobą nie pisałam(wczoraj się nie liczy >.<)
    Tak więc moja depresja doprowadziła do tego, że chcę nadrobić komentarze dosłownie WSZĘDZIE.
    Więc prolog, rozdział czy ja k tam chcesz wyszedł ci zajefajnie(staram się nie przeklinać) Rozmowy staruszków, no WHY NOT? Fajnych musisz mieć sąsiadów :P
    GaaMats, uwielbiam ten paring :D

    Pozdrawim, buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohayo ! ;*
    Widzę niestety, iż dawno notek nie było, ale mimo wszystko i tak skomentuję ^^
    ... ... ... No błagam Cię ... ... nie ma tu żadnych błędów ... żadnych, nawet literówek ! (bo interpunkcji się tak w max nie czepiam, bo sama nie wiem x.x) Jak możesz mnie tak torturować? Albo.. może ja niedokładnie przejrzałam, ale cóż.. to tylko wina tego, że jest to tak cudownie napisane *.* Normalnie wprost rozpływam się gdy czytam to dzieło. Po prostu żałuję, iż masz tutaj napisane tylko prolog i I rozdział ;c Mam nadzieję, że jeszcze kontynuujesz opowiadanie ? Bo jest tak genialne (a nie często stwierdzam tak tylko po prologu!), że wprost nie mogę się doczekać dalszych losów bohaterów.
    Pozdrawiam i życzę weny <3
    Manon.

    Ps. Zostawiam też "prezencik" w spamie, jakbyś miała ochotę i czas to może zajrzysz ^^

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie osoby, które przeczytają jakikolwiek rozdział, prosiłabym o pozostawienie komentarza. Nie musi być długi, wystarczy parę słów, a ja dzięki temu będę wiedziała, że ktoś czyta to co piszę :)